Wygląda na to, że burak w garniturze pozostanie dalej burakiem. Programu “Mam talent” nie oglądam a gdy już zdarzy mi się oglądnąć to jest to oglądanie bierne.
I tak też było tym razem. Obejrzałem 15 minut sobotniego, 29-10-2016, Mam talent i uszom nie mogłem uwierzyć co tam usłyszałem. Prokop z Hołownią to są jednak prostaczki, które mają się za gwiazdy i jak to gwiazdy myślą, że im wszystko wolno. Pewnie tak jest ale jest to takie żałosne, że aż się zbiera na wymioty.

Przejdźmy do ad remu.
Pierwszy, który wyłapałem, chamski komentarz był autorstwa niedoszłego księdza Szymona. Jakiś polski John Travolta z partnerką skończyli występ i zaczeły się komentarze sędziów, Foremniak, Augustino, Chylińska. Flip i Flap coś zagajają. Prokop wspomina, że Małgosia (Foremniak) też tańczyła swego czasu, na co Hołownia rzuca półgębkiem “Gdzieś w latach 50.” No po prostu ręcę i nogi opadają. Nie wiem czy on do niej startował, dostał kosza i teraz się odgrywa. No nic, słoma z butów, itp.
Kolej na następnego uczestnika tym razem włoskiego żonglera. No i tutaj błysnął Długi, znaczy się Prokop. Zapowiadają go we dwójkę i ten głąb popisując się swoją znajomością włoskiego, wylicza na wizji jakie słówka zna czyli : “Carbonara, Mozarella, felatio”. Przy tym ostatnim mruży zalotnie oczy a mnie ręce i nogi opadają po raz kolejny.