![](https://gimlet.pl/wp-content/uploads/2021/10/243506749_936341270600749_4053928942014799901_n-1024x836.jpg)
Nie wiem po co polazłem na ostatniego Bonda, ale polazłem i tego nie zmienię. Co więcej, polazłem na premierę o godzinie 00:07 i zarwałem nockę, kładąc się do łóżka grubo po trzeciej w nocy.
Generalnie, pandemiczny Bond to jest jakieś nieporozumienie. Jeden z onetowych recenzentów próbuje tłumaczyć intencje twórców, że skupili się na stronie uczuciowej Jamesa, bo to pożegnanie, jakieś podsumowanie, i takie tam pitu pitu.
Znajomi Bondomaniacy też są zniesmaczeni. No cóż, tylko diamenty są wieczne…