Taka mnie właśnie naszła refleksja w trakcie oglądania tego “filmu prawdziwego jak życie”.
Życie i śmierć to dominujące tematy.
Już w pierwszych minutach mama głównej bohaterki ma wylew i zamienia się w przysłowiowe warzywo. Nie tracimy jeszcze nadziei na powrót do zdrowia chociaż diagnoza lekarza nie pozostawia złudzeń. Iskierka nadziei pojawia się momencie wybudzenia pacjentki ze śpiączki farmakologicznej. Niestety paraliż uniemożliwia jakąkolwiek interackcję. Co robić? Poważne miny lekarzy przekazujących smutne wieści itp itd. Czytaj dalej Eutanazja? Już niedługo