Być w Egipcie i nie widzieć Sfinksa? Zdarza się :) Niektórzy nie jadą bo boją się “faraonki”, inni boją się w ogóle. Ponoć jest to mega niebezpieczny kraj. No cóż możecie zarzucić mi brak wyobraźni.
Po pierwsze primo na wycieczki fakultatywne nie jeździmy z oferty tzw rezydenta czyli Egipcjanina kaleczącego język polski, chyba, że koszty nie grają roli.
Dla porównania podaję ceny wycieczki do Kairu:
rezydent – 80 “dolców” cena promocyjna
lokalne biuro z Hurgady – 55 USD – w cenie gratisowy spacer po Hurgadzie z przewodnikiem
Do tego dochodzi “opcjonalny” rejs po Nilu i inne atrakcje. Piszę “opcjonalny” ponieważ wszyscy muszą wsiąść na statek.
Program jest identyczny więc po co przepłacać.
Gdyby ktoś miał jakieś pytania proszę śmiało pytać.