Będąc, od niedawna, szczęśliwym posiadaczem czytnika ebooków postanowiłem zapoznać się , między innymi oczywiście, z literaturą XX-lecia międzywojennego.
Po przeczytaniu „Kariery Nikodema Dyzmy” zabrałem się za inną powieść Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. Wybór padł na „Kiwony”.
Niestety musiałem się poddać :( Uważam, że i tak byłem bardzo dzielny ponieważ dotarłem do 166 strony! Niestety nawet wątek sensacyjny w postaci przemytu kokainy do Polski nie był w stanie mnie utrzymać w napięciu do końca lektury.