Nie jestem jakimś wielkim fanem firmy IKEA ale od momentu pojawienia się sklepów tej firmy w Polsce jestem tam można powiedzieć regularnym klientem.

Lubię wpaść na kawę, kupić jakieś gażdżety oraz pooglądać nowe pomysły skandynawskich projektantów.

IKEA nigdy nie wzbudzała u mnie żadnych kontrowersyjnych uczuć. Do czasu jak to mówią.

Otóż na początku tego roku, w dziale z pościelą, pojawiły się różne tekstylia oraz inne gadżety ozdobione ludzkim mózgiem tudzież szczęką. Wszystko w mrocznej, krwistej kolorystyce, wzbudzającej może nie odruch wymiotny ale niesmak z pewnością. Miesiąc później, podczas kolejnej wizyty, gadżety te gdzieś znikły. Okazało się, że była to limitowana seria autorstwa angielskiej projektantki Katie Eary. Ja się na modzie nie znam ale stylistyka p. Eary wzbudza we mnie tylko niepokój. Kilka przykładów.

Ale po co ja o tym w ogóle piszę. Otóż myślałem, że był to jednorazowy eksperyment, taki event, który został szybko zwinięty bo dzieci się boją albo zniesmaczeni rodzice interweniowali.

Niestety chyba nie. W miejsce niesmacznych t-shirtów z mózgiem pojawiły się nowe motywy tym razem autorstwa belgijskiego projektanta Waltera van Beirendonck.

IKEA bardzo często zamieszcza zdjęcia swoich projektantów do konkretnych przedmiotów. Zawsze są to uśmiechnięci ludzie, którzy wzbudzają zaufanie i sympatię.

Zastanawiam się jakie odczucia wzbudziłby Walter z 3 fiutami na głowie?

Albo z takim “tatuażami”?

Nie ma co jednak osądzać ludzi po wyglądzie. Walter zaprojektował m.in. komplet pościeli. Na pierwszy rzut oka nic strasznego. Kolorowa pościel czyli coś o czym marzy każde dziecko.

 

 

 

 

Niestety jak się przyjrzymy z bliska to motywy z tej pościeli mogą spowodować nocne koszmary co u bardziej wrażliwych dzieci. Ja osobiście swojemu dziecku nie zafundowałbym takie poduszki.

Na koniec jedyne co przychodzi mi do głowy to parafraza Olka-Alkoholka – “IKEA nie idź tą drogą!”