Tyle, i aż tyle, zapamiętałem z tego filmu.
Nurtuje mnie tylko pytanie – dlaczego teraz właśnie powstał film o królowej i jej muzułmańskim powierniku.
Pamiętajmy, nie ma przypadków, są tylko znaki :)
A sam film da się obejrzeć.
Jedna rzecz mnie tylko nurtuje. Dlaczego autorzy jeśli już chcą dbać o tzw realia nie zatrudniają aktorów chociaż trochę podobnych do swoich pierwowzorów?
Prawdziwy Abdul wyglądał trochę mniej sympatycznie od swojego filmowego alter ego.
Filmowy Abdul